Pocałował cię w polik i powiedział,
- Cudownie wyglądasz.
- Dziękuje, ty również.
Odparłaś patrząc na jego garnitur, oraz białą koszulę zasłaniającą tatuaże, otworzył ci drzwi do samochodu a ty wsiadłaś, zaraz zamknął je za tobą, okrążył samochód i wsiadł na miejsce kierowcy,
- Gdzie jedziemy?
- Cóż, gdzieś gdzie jest dużo ludzi, ponieważ jak wiesz nadal go nie złapaliśmy...
Zadrżałaś na samą myśl że nadal ktoś na ciebie czyha, to straszne uczucie.
- Nie martw się, jesteś przy mnie bezpieczna.
Uśmiechnął się do ciebie pokazując dołeczki, zdjął jedną rękę z kierownicy i pokazał ci że za paskiem miał broń.
- Nie rozstajesz się z bronią co?
Zapytałaś.
- Nie, ostatnie nie. Przeszkadza ci to?
Zapytał się uprzejmie.
- Nie! Właśnie i bezpieczniej się czuje.
Powiedziałaś, a zaraz po tym Harry zaparkował przed jakąś ekskluzywną - jak wywnioskowałaś po wyglądzie - restauracją. Wyłączył silnik i wysiadł później otwierając ci drzwi, podał ci rękę i wyszłaś.
Złapał cię w pasie i prowadził cię do drzwi, gdzie stał jakiś facet,
- Dla kogo rezerwacja?
- Styles, Harry Styles.
- Stolik od okna, 3.
- Dziękuje.
Odparł i weszliśmy, zdjął ze mnie kurtkę i przemknęliśmy do stołu nr.3. Harry podał ci kartę dań a po jakimś czasie zdecydowałaś się na krem borowikowy, oraz sałatkę.
Po jakimś czasie przyszedł kelner,
- Poproszę kurczaka i ryż w sosie.
Odezwał się Harry.
- Krem borowikowy.
Powiedziałaś rezygnując z sałaty.
- A do picia?
- Poprosimy jakieś dobre białe wino.
Uśmiechnął się Harry.
- Więc powiedz, jak się czujesz?
- Dobrze, została jedynie blizna.
- To moja wina... jakbym wcześniej zobaczył że ktoś jest, jakbym cię odepchnął.
- NIE! Harry, to naprawdę nie twoja wina, no skąd mogłeś wiedzieć?
Zapytałaś kładąc swoją rękę na jego. On się uśmiechnął i kiwnął głową.
- Harry...
- Tak?
- Co mogę zrobić by ten którego nie złapaliście mnie nie złapał znów?
- Na razie się tym nie przejmuj coś wymyśle.
Po tej krótkiej rozmowie przynieśli wam jedzenie wraz z winem. Harry wlał ci do kieliszka i życzył smacznego, a ty jemu.
Jedzenie było tak pyszne że po kilku minutach mieliście puste talerze, piliście samo wino i rozmawialiście,
- Bo wiesz, pomyślałem że może będziesz chciała się nauczyć strzelać dla bezpieczeństwa, żebyś jakby co no mogła się obronić.
- Harry, to nie takie proste przecież, nie dostane również broni w tak krótkim czasie.
- No tak ale [T.I] mogę ci dać jedną zapasową co ja mam moją, policyjną.
- Przepraszam Harry, wiem że się martwisz ale nie chcę strzelać. Nawet jakbym umiała to nawet nie mogłabym strzelić, nie umiałabym zabić.
- Rozumiem.
Uśmiechnął się Harry.
- Bo jest druga opcja...
Powiedział po chwili,
- Na jakiś czas u mnie zamieszkasz, nie narazimy w tedy twojej rodziny na niebezpieczeństwo, a u mnie będziesz bezpieczna...
No tak! Zapomniałaś o rodzinie, musisz to zrobić...
- Dobrze.
----
PRZEPRASZAM! PRZEPRASZAM!
Że tak długo nie było rozdziałów :c
Teraz będą regularnie, przepraszam was :c
Skomentuj jeżeli nadal czytasz, jak zobaczę że nikt nie czyta czyli że nie skomentuje. Zawieszę blog lub go usunę :c